- Przeglądając czyjś profil nie mogę znaleźć linku do dyskusji w której bierze udział, widoczny jest tylko jego komentarz.
- Dlaczego inne treści widzę jak nie jestem zalogowany a inne po zalogowaniu (nic nie zmieniałem)
- Po dodaniu wpisu treść znika, żeby ją zobaczyć trzeba odświeżyć.

Wybór języka polskiego w Photoshopie to jednak był błąd. Instalując pomyślałem "przynajmniej będę wszystko rozumiał", a teraz nie wiem gdzie jest cokolwiek.
W ogóle absurd, żeby zamiast "Zduplikuj warstwę" (Duplicate layer) przetłumaczyć tę opcję na "Powiel warstwę". (╯︵╰,)

@Deykun: no niestety. wszystkie specjalistyczne programy powinny byc instalowane po angielsku, bo sie można pogubic później idąc za tutorialami

Czemu jest tak że:
- Ziemniaki, zupa, wino- najlepiej smakują jak są gorące, albo ciepłe
- Surówka, szampan, różne napoje- najlepiej smakują jak są zimne.
Od czego to zależy, dlaczego tak jest, czy istnieje jakieś logiczne wyjaśnienie?

Wsz7yscy piszą i muwią że ciepłe lepsze.
płytki tradycyjny snobizm, determinuje ten a nie inny sposób spożycia.
Pierdolisz i sam wiesz, Czyste piękno braku sensu w odniesieniu do kredensu.
Nie dziwię się że jednak zawsze byłeś i będziesz wykopkiem z takim hipsta zacięciem ;> Sorry, po prostu weź mnie nie osłabiaj ;]]
drogi przyjacielu. piłeś, nie pisz. orty, interpunkcja i przyjazność wobec innych userów leży i kwiczy.

Skończyła mi się cierpliwość do Minta i ogólnie linuxów. Na początku spoko, praktycznie nic nie trzeba instalować bo wszystko faktycznie jest i to są dokładnie te programy których używam na windzie, potem wychodzi brak stabilnej wersji linuxowej programu na którym pracuję zawodowo. To nie problem myślę i instaluję virtualboxa, w nim win7 i niby jest spoko. Włączam przeciąganie plików między hostem a boxem - ni huja, ok, to współdzielone foldery - też ni huja. Potem zauważam w opisie konfiguracji boxa znaczki ostrzeżeń - aby mieć to doinstaluj to, aby mieć tamto - doinstaluj tamto. OK, choć co to kuźwa za rozbijanie podstawowej funkcjonalności programu? To lecę do menadżera oprogramowania, znajduję i czytam komentarze - ta wersja tego czegoś jest skopana i rozwala cośtam, lepiej zainstalować ze strony Oracle. To ja OK, lecę na stronę Oracle, pobieram, instaluję, włączam - coś jest spieprzone po całości, ostrzeżenie o niekompatybilnych modułach jadra - o kuźwa... Jak to cofnąć? włączam menadżera oprogramowania a ten mi: "spierdalaj, nie mogę znaleźć swojego programu gcośtam". WTF?! OK, pamiętam jeszcze, że gdy przeglądałem domyślny soft to widziałem innego menadżera, Synaptica czy jakoś tam, odpalam go i każę w pierwszej kolejności znaleźć tego zaginionego gnojka gcośtam od tego poprzedniego menadżera oprogramowania i jest OK - znalazł go, nawet zainstalował i dało się z powrotem tamtego odpalać - ja normalnie :D. To teraz zrobić Synapticem porządek z tym virtualboxem i tu patrzę jakby jeszcze raz instalować tamten pakiet to wywali mi z automatu tego gnojka gcośtam - ja oczy jak 5zł. Tu cię mam mały skurwysynu, to właśnie tyś mi tą szkodę uczynił! To cię huju nie będę instalował i wybiję wszystkie twoje pozostałości! Chcę odinstalować jedną z nich a tu WAŁA, pakiet uszkodzony czy coś i nic z tym nie zrobisz. Czyli raczej nie będę miał swojego wirtualboxa z jakże potrzebnym programem. K.U.R.W.A.

Skończyła mi się cierpliwość do Minta i ogólnie linuxów. Na początku spoko, praktycznie nic nie trzeba instalować bo wszystko faktycznie jest i to są dokładnie te programy których używam na windzie, potem wychodzi brak stabilnej wersji linuxowej programu na którym pracuję zawodowo. To nie problem myślę i instaluję virtualboxa, w nim win7 i niby jest spoko. Włączam przeciąganie plików między hostem a boxem - ni huja, ok, to współdzielone foldery - też ni huja. Potem zauważam w opisie konfiguracji boxa znaczki ostrzeżeń - aby mieć to doinstaluj to, aby mieć tamto - doinstaluj tamto. OK, choć co to kuźwa za rozbijanie podstawowej funkcjonalności programu? To lecę do menadżera oprogramowania, znajduję i czytam komentarze - ta wersja tego czegoś jest skopana i rozwala cośtam, lepiej zainstalować ze strony Oracle. To ja OK, lecę na stronę Oracle, pobieram, instaluję, włączam - coś jest spieprzone po całości, ostrzeżenie o niekompatybilnych modułach jadra - o kuźwa... Jak to cofnąć? włączam menadżera oprogramowania a ten mi: "spierdalaj, nie mogę znaleźć swojego programu gcośtam". WTF?! OK, pamiętam jeszcze, że gdy przeglądałem domyślny soft to widziałem innego menadżera, Synaptica czy jakoś tam, odpalam go i każę w pierwszej kolejności znaleźć tego zaginionego gnojka gcośtam od tego poprzedniego menadżera oprogramowania i jest OK - znalazł go, nawet zainstalował i dało się z powrotem tamtego odpalać - ja normalnie :D. To teraz zrobić Synapticem porządek z tym virtualboxem i tu patrzę jakby jeszcze raz instalować tamten pakiet to wywali mi z automatu tego gnojka gcośtam - ja oczy jak 5zł. Tu cię mam mały skurwysynu, to właśnie tyś mi tą szkodę uczynił! To cię huju nie będę instalował i wybiję wszystkie twoje pozostałości! Chcę odinstalować jedną z nich a tu WAŁA, pakiet uszkodzony czy coś i nic z tym nie zrobisz. Czyli raczej nie będę miał swojego wirtualboxa z jakże potrzebnym programem. K.U.R.W.A.

@Karramba: i to mi sie podoba! :D az bede obserwować rozwoj :P
a ty co robisz, w sensie na czym polega twoja praca?

Skończyła mi się cierpliwość do Minta i ogólnie linuxów. Na początku spoko, praktycznie nic nie trzeba instalować bo wszystko faktycznie jest i to są dokładnie te programy których używam na windzie, potem wychodzi brak stabilnej wersji linuxowej programu na którym pracuję zawodowo. To nie problem myślę i instaluję virtualboxa, w nim win7 i niby jest spoko. Włączam przeciąganie plików między hostem a boxem - ni huja, ok, to współdzielone foldery - też ni huja. Potem zauważam w opisie konfiguracji boxa znaczki ostrzeżeń - aby mieć to doinstaluj to, aby mieć tamto - doinstaluj tamto. OK, choć co to kuźwa za rozbijanie podstawowej funkcjonalności programu? To lecę do menadżera oprogramowania, znajduję i czytam komentarze - ta wersja tego czegoś jest skopana i rozwala cośtam, lepiej zainstalować ze strony Oracle. To ja OK, lecę na stronę Oracle, pobieram, instaluję, włączam - coś jest spieprzone po całości, ostrzeżenie o niekompatybilnych modułach jadra - o kuźwa... Jak to cofnąć? włączam menadżera oprogramowania a ten mi: "spierdalaj, nie mogę znaleźć swojego programu gcośtam". WTF?! OK, pamiętam jeszcze, że gdy przeglądałem domyślny soft to widziałem innego menadżera, Synaptica czy jakoś tam, odpalam go i każę w pierwszej kolejności znaleźć tego zaginionego gnojka gcośtam od tego poprzedniego menadżera oprogramowania i jest OK - znalazł go, nawet zainstalował i dało się z powrotem tamtego odpalać - ja normalnie :D. To teraz zrobić Synapticem porządek z tym virtualboxem i tu patrzę jakby jeszcze raz instalować tamten pakiet to wywali mi z automatu tego gnojka gcośtam - ja oczy jak 5zł. Tu cię mam mały skurwysynu, to właśnie tyś mi tą szkodę uczynił! To cię huju nie będę instalował i wybiję wszystkie twoje pozostałości! Chcę odinstalować jedną z nich a tu WAŁA, pakiet uszkodzony czy coś i nic z tym nie zrobisz. Czyli raczej nie będę miał swojego wirtualboxa z jakże potrzebnym programem. K.U.R.W.A.

Skończyła mi się cierpliwość do Minta i ogólnie linuxów. Na początku spoko, praktycznie nic nie trzeba instalować bo wszystko faktycznie jest i to są dokładnie te programy których używam na windzie, potem wychodzi brak stabilnej wersji linuxowej programu na którym pracuję zawodowo. To nie problem myślę i instaluję virtualboxa, w nim win7 i niby jest spoko. Włączam przeciąganie plików między hostem a boxem - ni huja, ok, to współdzielone foldery - też ni huja. Potem zauważam w opisie konfiguracji boxa znaczki ostrzeżeń - aby mieć to doinstaluj to, aby mieć tamto - doinstaluj tamto. OK, choć co to kuźwa za rozbijanie podstawowej funkcjonalności programu? To lecę do menadżera oprogramowania, znajduję i czytam komentarze - ta wersja tego czegoś jest skopana i rozwala cośtam, lepiej zainstalować ze strony Oracle. To ja OK, lecę na stronę Oracle, pobieram, instaluję, włączam - coś jest spieprzone po całości, ostrzeżenie o niekompatybilnych modułach jadra - o kuźwa... Jak to cofnąć? włączam menadżera oprogramowania a ten mi: "spierdalaj, nie mogę znaleźć swojego programu gcośtam". WTF?! OK, pamiętam jeszcze, że gdy przeglądałem domyślny soft to widziałem innego menadżera, Synaptica czy jakoś tam, odpalam go i każę w pierwszej kolejności znaleźć tego zaginionego gnojka gcośtam od tego poprzedniego menadżera oprogramowania i jest OK - znalazł go, nawet zainstalował i dało się z powrotem tamtego odpalać - ja normalnie :D. To teraz zrobić Synapticem porządek z tym virtualboxem i tu patrzę jakby jeszcze raz instalować tamten pakiet to wywali mi z automatu tego gnojka gcośtam - ja oczy jak 5zł. Tu cię mam mały skurwysynu, to właśnie tyś mi tą szkodę uczynił! To cię huju nie będę instalował i wybiję wszystkie twoje pozostałości! Chcę odinstalować jedną z nich a tu WAŁA, pakiet uszkodzony czy coś i nic z tym nie zrobisz. Czyli raczej nie będę miał swojego wirtualboxa z jakże potrzebnym programem. K.U.R.W.A.

Skończyła mi się cierpliwość do Minta i ogólnie linuxów. Na początku spoko, praktycznie nic nie trzeba instalować bo wszystko faktycznie jest i to są dokładnie te programy których używam na windzie, potem wychodzi brak stabilnej wersji linuxowej programu na którym pracuję zawodowo. To nie problem myślę i instaluję virtualboxa, w nim win7 i niby jest spoko. Włączam przeciąganie plików między hostem a boxem - ni huja, ok, to współdzielone foldery - też ni huja. Potem zauważam w opisie konfiguracji boxa znaczki ostrzeżeń - aby mieć to doinstaluj to, aby mieć tamto - doinstaluj tamto. OK, choć co to kuźwa za rozbijanie podstawowej funkcjonalności programu? To lecę do menadżera oprogramowania, znajduję i czytam komentarze - ta wersja tego czegoś jest skopana i rozwala cośtam, lepiej zainstalować ze strony Oracle. To ja OK, lecę na stronę Oracle, pobieram, instaluję, włączam - coś jest spieprzone po całości, ostrzeżenie o niekompatybilnych modułach jadra - o kuźwa... Jak to cofnąć? włączam menadżera oprogramowania a ten mi: "spierdalaj, nie mogę znaleźć swojego programu gcośtam". WTF?! OK, pamiętam jeszcze, że gdy przeglądałem domyślny soft to widziałem innego menadżera, Synaptica czy jakoś tam, odpalam go i każę w pierwszej kolejności znaleźć tego zaginionego gnojka gcośtam od tego poprzedniego menadżera oprogramowania i jest OK - znalazł go, nawet zainstalował i dało się z powrotem tamtego odpalać - ja normalnie :D. To teraz zrobić Synapticem porządek z tym virtualboxem i tu patrzę jakby jeszcze raz instalować tamten pakiet to wywali mi z automatu tego gnojka gcośtam - ja oczy jak 5zł. Tu cię mam mały skurwysynu, to właśnie tyś mi tą szkodę uczynił! To cię huju nie będę instalował i wybiję wszystkie twoje pozostałości! Chcę odinstalować jedną z nich a tu WAŁA, pakiet uszkodzony czy coś i nic z tym nie zrobisz. Czyli raczej nie będę miał swojego wirtualboxa z jakże potrzebnym programem. K.U.R.W.A.

@GeraltRedhammer: zapominasz, ze też sie kiedys nie znalem, i jakos wcale sie nie odrozniam od reszty ludzi umiejetnosciami.

Tak w ogóle to dlaczego nie można edytować wpisów? Kiedyś można było.
[edyta]... chodzi o odpowiedzi na wpisy

Skończyła mi się cierpliwość do Minta i ogólnie linuxów. Na początku spoko, praktycznie nic nie trzeba instalować bo wszystko faktycznie jest i to są dokładnie te programy których używam na windzie, potem wychodzi brak stabilnej wersji linuxowej programu na którym pracuję zawodowo. To nie problem myślę i instaluję virtualboxa, w nim win7 i niby jest spoko. Włączam przeciąganie plików między hostem a boxem - ni huja, ok, to współdzielone foldery - też ni huja. Potem zauważam w opisie konfiguracji boxa znaczki ostrzeżeń - aby mieć to doinstaluj to, aby mieć tamto - doinstaluj tamto. OK, choć co to kuźwa za rozbijanie podstawowej funkcjonalności programu? To lecę do menadżera oprogramowania, znajduję i czytam komentarze - ta wersja tego czegoś jest skopana i rozwala cośtam, lepiej zainstalować ze strony Oracle. To ja OK, lecę na stronę Oracle, pobieram, instaluję, włączam - coś jest spieprzone po całości, ostrzeżenie o niekompatybilnych modułach jadra - o kuźwa... Jak to cofnąć? włączam menadżera oprogramowania a ten mi: "spierdalaj, nie mogę znaleźć swojego programu gcośtam". WTF?! OK, pamiętam jeszcze, że gdy przeglądałem domyślny soft to widziałem innego menadżera, Synaptica czy jakoś tam, odpalam go i każę w pierwszej kolejności znaleźć tego zaginionego gnojka gcośtam od tego poprzedniego menadżera oprogramowania i jest OK - znalazł go, nawet zainstalował i dało się z powrotem tamtego odpalać - ja normalnie :D. To teraz zrobić Synapticem porządek z tym virtualboxem i tu patrzę jakby jeszcze raz instalować tamten pakiet to wywali mi z automatu tego gnojka gcośtam - ja oczy jak 5zł. Tu cię mam mały skurwysynu, to właśnie tyś mi tą szkodę uczynił! To cię huju nie będę instalował i wybiję wszystkie twoje pozostałości! Chcę odinstalować jedną z nich a tu WAŁA, pakiet uszkodzony czy coś i nic z tym nie zrobisz. Czyli raczej nie będę miał swojego wirtualboxa z jakże potrzebnym programem. K.U.R.W.A.

@Karramba: bo sie wziąłęś za gównosystemy a nie linuxy ;) ubuntu to staroafrykanskie slowo znaczące "nie umiem zainstalować debiana" :P prawda jest taka, ze modularność systemów to zaleta - ja sobie nie życzę, aby soft dociągał "za moimi plecami" mase dodatkowych smieci bez mojej zgody. spróbuj archa pierw. jest to najlepiej zapakowany (w sensie managera pakietow i wyboru tychże podczas instalacji) linux dostepny.
@osiwiony: oczywiscie, ze sie da miec tylko linuxa. od 2011 uzywam linuxa do pracy, a od 2012 do pracy i do grania. wliczając w to crysisy i inne "duże" gry. wszelkie inne nietyowe zastosowania - tym bardziej tylko linux.
@wysuszony: nie mam nawet virtualboxa zainstalowanego. kompletne nieogary tylko robią w tak, wzglednie osoby, które nie mają jaj, zeby usiąść i zrozumieć temat w dwa wieczory. ewentualnie tak jak @Karramba ma jakis wysoce nietypowy program - aktualnie rzadkość.

Czemu jest tak że:
- Ziemniaki, zupa, wino- najlepiej smakują jak są gorące, albo ciepłe
- Surówka, szampan, różne napoje- najlepiej smakują jak są zimne.
Od czego to zależy, dlaczego tak jest, czy istnieje jakieś logiczne wyjaśnienie?

@Runcheinigal: no przestan. zimne są dobre. szczególnie pokrojone w talarki zalane sosem czosnkowo-koperkowym :P

@akerro: chyba ciebie. z tobą jest jak z gołębiem, czy gethoixem. ponakurwiasz argumentami z dupy i myslisz ze przekrzyczysz. sorry, ale jestes pryszczersem, który na szczęście nie ma zadnego wpływu na otaczający mnie swiat. jesli inzynierowie z redhata twierdzą ze xorg JEST stabilny a wayland NIE JEST stabilny to będę im wierzyć, a nie tobie. i to zamyka temat.
w kwestii wydajności już się wypowiedzialem i myślę, ze nie powinienem tego powtarzać.
Wypoki się nudzą i spamują wypok lasami. Zbulwersowało ich usunięcie przez administrację któregoś tam z z rzędu duplikatu, aczkolwiek z imponującą ilością wykopów.
W sumie dziwna sprawa, kilka razy administracja dała ciała dużo poważniej i się nie buntowali, a teraz taka pierdoła i spamują.
Może jakaś akcja informująca o Strimoidzie? Nie mam głowy jednak jak to zrobić, aby nie wyglądało jak nachalny spam