
Mało co może zastąpić PSP jeśli chodzi o wygodę grania w przenośne gierki, ale to co potrafi PPSSPP - emulator PSP na Androida przeszło dzisiaj moje najśmielsze oczekiwania. Z ciekawości zainstalowałem i rozwaliło mnie odpalanie gry z PSP w 1920x1080 i przy idealnie płynnych 60 fps oraz praktycznie bez utraty jakości (a tak naprawdę gra wygląda lepiej niż na PSP). Jak oni to robią z grą która nigdy nie była przystosowana do takich rozdzielczości :o? Nic tylko zmajstrować sobie zewnętrzny kontroler z uchwytem i można PSP odłożyć na półkę.

Czy wymyślono już jakieś filtry do adblocka blokujące doklejanie adresów i innych śmieci do tekstów kopiowanych ze stron?

@Kuraito: to jest wciąż javascript, wciaz ta sama idea - nie zablokujesz tego globalnie, tylko per strona. i google podmienia adres dupa.com na google...com/search?blablablareflink w schowku. gool to robi z urlami, a ty mowisz ogolnie o tekscie. idea ta sama

Mało co może zastąpić PSP jeśli chodzi o wygodę grania w przenośne gierki, ale to co potrafi PPSSPP - emulator PSP na Androida przeszło dzisiaj moje najśmielsze oczekiwania. Z ciekawości zainstalowałem i rozwaliło mnie odpalanie gry z PSP w 1920x1080 i przy idealnie płynnych 60 fps oraz praktycznie bez utraty jakości (a tak naprawdę gra wygląda lepiej niż na PSP). Jak oni to robią z grą która nigdy nie była przystosowana do takich rozdzielczości :o? Nic tylko zmajstrować sobie zewnętrzny kontroler z uchwytem i można PSP odłożyć na półkę.

Czy wymyślono już jakieś filtry do adblocka blokujące doklejanie adresów i innych śmieci do tekstów kopiowanych ze stron?

@Kuraito: to jest javascript i tego nie zblokujesz za bardzo (w sensie potrzebne by byly konkretne reguly blokowania skryptow) poza bezposrednimi wtyczkami - jak np ta co blokuje podmiane urli na wyszukiwarce googla
http://f1.bcbits.com/img/a2085250568_10.jpg
Ludzie gadają, narzekają, marudzą... i nigdy nie przestaną, ale, cholera, "nowy" Lustmord jest niesamowity. Mimo, że Brian wydostał się z niezliczonych, nieprzeniknionych światłem labiryntów podziemnych tuneli, to nadal muzyka Lustmorda jest cholernie niepokojąca, obca i niemal namacalna. "The Word As Power" to przeszło godzinna obcowania z kulturą starą i zapomnianą, niczym mroczniejsza wersja ścieżki dźwiękowej z filmu "Apocalypto" autorstwa Jamesa Horne'a zabiera nas tam gdzie bogowie karmią się ciałem śmiertelnych (a piszę to na trzeźwo), a sami śmiertelni pragną być pożywką dla nieokreślonych istot.
Album, mimo, że podzielony na utwory, jest całością, kompletem historii, które nigdy nie mają końca, bo trudno złapać się na tym, że "to już koniec płyty, czas na zmianę". "The Word As Power" wciąga niesamowicie, choć dark ambentowi puryści mogą kręcić nosem, że to nie jest "ten sam" Lustmord. Bo i nie jest, nowemu dziełu brytyjskiego artysty bliżej do dokonań Herbst9, aniżeli do klasycznego - i nadal pożerającego umysły - "Heresy", jednak jest to zaletą ogromną, którą dojrzą ci, którzy skuszą się na "The Word As Power".

@Dominiko: po przesluchaniu pierwszych 3 albumów jestem zachwycony. nawet nie wiem kiedy mi czas minął przy pracy do tego :D
http://f1.bcbits.com/img/a2085250568_10.jpg
Ludzie gadają, narzekają, marudzą... i nigdy nie przestaną, ale, cholera, "nowy" Lustmord jest niesamowity. Mimo, że Brian wydostał się z niezliczonych, nieprzeniknionych światłem labiryntów podziemnych tuneli, to nadal muzyka Lustmorda jest cholernie niepokojąca, obca i niemal namacalna. "The Word As Power" to przeszło godzinna obcowania z kulturą starą i zapomnianą, niczym mroczniejsza wersja ścieżki dźwiękowej z filmu "Apocalypto" autorstwa Jamesa Horne'a zabiera nas tam gdzie bogowie karmią się ciałem śmiertelnych (a piszę to na trzeźwo), a sami śmiertelni pragną być pożywką dla nieokreślonych istot.
Album, mimo, że podzielony na utwory, jest całością, kompletem historii, które nigdy nie mają końca, bo trudno złapać się na tym, że "to już koniec płyty, czas na zmianę". "The Word As Power" wciąga niesamowicie, choć dark ambentowi puryści mogą kręcić nosem, że to nie jest "ten sam" Lustmord. Bo i nie jest, nowemu dziełu brytyjskiego artysty bliżej do dokonań Herbst9, aniżeli do klasycznego - i nadal pożerającego umysły - "Heresy", jednak jest to zaletą ogromną, którą dojrzą ci, którzy skuszą się na "The Word As Power".
http://f1.bcbits.com/img/a2085250568_10.jpg
Ludzie gadają, narzekają, marudzą... i nigdy nie przestaną, ale, cholera, "nowy" Lustmord jest niesamowity. Mimo, że Brian wydostał się z niezliczonych, nieprzeniknionych światłem labiryntów podziemnych tuneli, to nadal muzyka Lustmorda jest cholernie niepokojąca, obca i niemal namacalna. "The Word As Power" to przeszło godzinna obcowania z kulturą starą i zapomnianą, niczym mroczniejsza wersja ścieżki dźwiękowej z filmu "Apocalypto" autorstwa Jamesa Horne'a zabiera nas tam gdzie bogowie karmią się ciałem śmiertelnych (a piszę to na trzeźwo), a sami śmiertelni pragną być pożywką dla nieokreślonych istot.
Album, mimo, że podzielony na utwory, jest całością, kompletem historii, które nigdy nie mają końca, bo trudno złapać się na tym, że "to już koniec płyty, czas na zmianę". "The Word As Power" wciąga niesamowicie, choć dark ambentowi puryści mogą kręcić nosem, że to nie jest "ten sam" Lustmord. Bo i nie jest, nowemu dziełu brytyjskiego artysty bliżej do dokonań Herbst9, aniżeli do klasycznego - i nadal pożerającego umysły - "Heresy", jednak jest to zaletą ogromną, którą dojrzą ci, którzy skuszą się na "The Word As Power".

@Dominiko: aż mnie na tyle zainteresowales tematem, że właśnie zapuściłem sobie to. Klimat mnie pochłonął od pierwszych sekund :O
//edyta: wyciągam swoje zakurzone AKG, zeby aby to posłuchać w dobrej jakości :O
Wiesio trzeci:
dla hamerykanów - http://i.imgur.com/9lsyHz0.jpg
dla europejczyków - http://i.imgur.com/Kx1S4w5.jpg
Heh...

Dzień jak co dzień. Jedyne co ulega zmianie to pożarty RAM, raz 700MB, a innym 1,5GB przy tych samych kartach. Pomaga tylko ubicie procesu.