borysses

Vittorio Elia zajmuje się homeopatią od dekad i tylko na tym polu ma osiągnięcia, oraz głównie odwołuje się do swoich poprzednich odkryć. Co nie jest dziwne, zważywszy, że nikomu nie udało się powtórzyć jego doświadczeń. W żaden sposób też ten art nie dowodzi, że homeopatia działa. To jest z góry założone przez "naukowca" i nie podlega dyskusji co zresztą przy okazji pomaga mu w wyciąganiu delikatnie mówiąc optymistycznych wniosków.

Artykuł opisuje doświadczenie, w którym zaobserwowano, że woda homeopatyczna po "wysuszeniu" zostawia osad, który ma takie same właściwości fizyko-chemiczne jak homeopatyczny roztwór. Czyli żadne ;)

To powinno być łatwe do zweryfikowania, w końcu uzyskał około dwóch mikrogramów ciała stałego z dwóch mililitrów roztworu. Co ciekawe, żeby dało się zaobserwować zmianę trzeba przez kilka lat trzymać roztwór zamknięty w butelce :)

Ewentualnie poddać wodę działaniu powierzchni hydrofobowej. To jest istotne, bo jednym z tłumaczeń procesu jest odwołanie się do "niejednorodnej struktury" wody i tego, że napięcie powierzchniowe jest dowodem, na to, że w obrębie jednego i jednolitego ośrodka mogą występować rejony o różnej lepkości. Potrząsanie i rozcieńczanie mają jakoby wzbudzić "atraktory cząsteczkowe", które o ile da im się sporo czasu wpłyną na to co zapamięta woda i co "odtworzy" ze swoich cząsteczek. W formie stałej. Ale wciąż woda.

Dwie rzeczy przychodzą mi na myśl. Beta kryształy w czekoladzie i głośna swego czasu historia odkrycia białego nano-złota.

Gitman87

Zabijając tyle mysz, spełniają główną rolę kotów przy czym są mniej upierdliwe hehe

GeraltRedhammer

Dla mnie minus. Autor zarzuca błędy metodologiczne, jednak na podstawie tych błędów metodologicznych dochodzi do wniosków o czym mówi to badanie. Wygląda jak pisane pod tezę.

to co z wyników i wniosków Regnerusa zachowuje się, gdy dokonać odrzucenia rzeczy nieprawidłowych metodologicznie, świadczy, że wprowadzenie małżeństw osób tej samej płci jest pierwszym i podstawowym krokiem do poprawienia sytuacji dzieci z takich rodzin.

Jasiek

Dopóki nie dorobiłem się neta, to nie czytałem/oglądałem tyle pierdololo xD Mam pytanie do kogokolwiek: czy dalej "ludzkość" wierzy, że w śladach po samolatach są nanoboty kontrolujące ludzi? XD

Writer

Swoją drogą ładny blog, i wygląda na to, że z zawartością równie dobrej jakości, jak wygląd.

borysses

Whoa dude, that's some trippy shit man.

zskk

"Na konto urzędu gminy z jednego wydobytego kilograma bursztynu może wpłynąć jedynie 6 zł – powiedziała Beata Górka. Natomiast cena rynkowa jednego kilograma tego surowca osiąga nawet kilka tys. zł."

No kurwa. To już drożej bedzie kosztować późniejsza rekultywacja terenów po przeoraniu wszystkiego... Lepiej zeby sobie te bursztyny tam leżały

Gitman87

The technology, which would allow such experiments, includes an atom chip with on-window wires that enable simultaneous magnetic trapping and optical manipulation, in addition to compound silicon and glass substrate technology that leads to both magnetic and optical control of ultra-cold atoms.

Chyba jestem na to za głupi hehe

Gitman87

Rozwinąć technologię żeby nigdy wódka z kieliszka się nie wylała przypadkiem

Writer

UV, bo wygląda na przydatne narzędzie. Nie skorzystam niestety, gdyby tam jakieś inne dane były, wtedy może. ;)

Gitman87

Niewykluczone bowiem, że w przyszłości pojawi się zakaźny nowotwór atakujący ludzi.

Co za brednie. Oglądałem na NG o przypadku diabłów tasmańskich i badacze doszli do odkrycia, że tajemniczą chorobą atakującą pyski tych saków był naowotwór których przenosił sie wzraz z obca tkanka kiedy diabły się grzyły jak to mają w zwyczają. Niestety ich bardzoo bliskie pokrwieńtwo spowodowane odtworzeniem populacji z małej puli genowej doprowadziło do tego że system immunologiczny traktował obce komórki jak swoje.

Ludzie nie będą się zarażać nowotworami, no chyba że w rodzinach kazirodczych i to wtedy kiedy będa się wymieniać tkankami.

Herschel

"Jerzy Ziółkowski, rzecznik patentowy wynajęty przez Łągiewków. (...) Co mogą wskórać Polacy? - Jedynie unieważnić patent. Bo to, żeby pan Łągiewka stał się jego autorem, absolutnie nie wchodzi w grę. Dlaczego? Ponieważ upublicznił swój wynalazek - twierdzą Adam Pawłowski i Jerzy Ziółkowski. Obaj rzecznicy patentowi są zgodni, że był to kardynalny błąd. " http://mlodyfizyk.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?870544

I w zasadzie tyle w temacie wojny patentowej. Znalezisko najchętniej bym usunął (ale serwis mały, to póki co mniej restrykcyjnie), bo spory patentowe to nie nauka, a to co o nauce się tam znajduje jak zwykle w mediach w sprawie Łagiewki to sterta ignorancji. W skrócie, nikt nie twierdził, że zderzak nie działa, twierdzenia o łamaniu praw fizyki wysuwał sam Łagiewka i dalej subtelnie EPAR to robi - doskonale wiadomo jak ten zderzak działa i doskonale wiadomo, że jako zderzak w samochodzie jest do niczego. Kiedy EPAR w końcu to pojął to zajął się jego zastosowaniami tam, gdzie nie ma ludzi, których zabije krótka droga hamowania (ale samochód się nie zgniecie, hurra!), a kwestia masy tego rozwiązania jest mniej istotna. Jego tajemnicze zastosowanie w F1 to natomiast nic innego jak KERS - system odzyskiwania energii przy hamowaniu, który ma tyle wspólnego ze zderzakiem Łagiewki, że zawiera koło zamachowe.

bleki

Z tego co wiem o prawa patentowe w imieniu Łagiewki walczy teraz syn. Ciekawe czy jest jakiś progres w tej sprawie? W końcu artykuł z 2011 roku.

Karramba

Podstawowy problem Łągiewki to bycie osobnikiem z deczka psychicznym. Kto oglądał materiały z nim, ten wie o czym tu piszę.

Gitman87

Oglądałem o tym wynalazku w "Nie do wiary" kope lat temu. A jednak to prawda...

Przypomniał mi sie tez Polak który wynalazł automatyczną przekładnie biegów w rowerach i musiał sprzedac prawa chinolom

Writer

UV w ciemno, jak obejrzę to najwyżej cofnę, ale wygląda bardzo interesująco.