
Ej, no on będzie świetny. Tak samo popieprzony jak pierwszy, a co z tego, że wszystko uberprerysowane above any recognition.

Przecież to całkiem niezły wynik, patrząc na podobne współczynniki wielkich organizacji charytatywnych...

Zwiedzałam w wakacje, w środku nieco surowo i wystawy są przypadkowe, ale zamek naprawdę dobrze wygląda z zewnątrz. Na plus: po zamku oprowadza przewodnik, więc można się sporo dowiedzieć o historii obiektu. Zamek ma nieuregulowany status prawny, co utrudnia jego rekonstrukcję, ale władze muzeum robią co mogą. W jednej z odnowionych sal kecono nowego Janosika :)

Przy aktualizacji porąbało mi całą czcionkę! Mam teraz jakąś durną szeryfową, ni chusteczki ją zmienić!

trwałości druku sięgającej około 3 dni
I w tym momencie spełnia się poniekąd wizja Zajdla z "Limes Inferior" o nietrwałym papierze, o niemożności kolportażu wywrotowych bibuł...

Dziwny trochę ten artykuł i nie wiem jak go ocenić, więc pozostawię go bez oceny. Nie jestem taką wielką fanką hard sf i niezbyt podoba mi się takie zawężanie definicji. Dla mnie sf to wszystkie filmy, których akcja dzieje się w przyszłości i dopiero teraz można dalej je grupować.
"Interstellar" nie jest też dla mnie takim epokowym arcydziełem jak dla autora, ot, po prostu całkiem dobry kawał kina.
Gdzieś uleciał ten brud znany z poprzednich części (?), zastąpiony zaś został przejaskrawionymi (kolorami...), wręcz zabawnymi, mocno rozrywkowymi ujęciami na booooom + popatrz jacy oni szaleni. A i prócz Tiny żadna prawa kobieta nie ma prawa głodu w świecie Maksa, to nie kino dla całej rodziny. Co oni wyprawiają?! Robocop dla młodzieży, Terminator przypominający Transformers, a teraz to? Czy tam nikt nie ma jaj żeby zrobić kino pierw z pierdolnięciem, a dopiero później zgodne z wynikami badań przeprowadzonych na pożeraczach hamburgerów?